Zdjęcia z podróży: Toskania

Ostatnia aktualizacja 07/02/2021
To była krótka piłka. Miałam kilka godzin na decyzję. Lecę czy nie lecę. To był jeszcze czas, kiedy na samą myśl o wzniesieniu się w przestworza migotały me przedsionki, przed oczyma pojawiały się mroczki, a chęć ucieczki ogarniała mnie z niespotykaną intensywnością. Ale jak tu odmówić malowniczej Toskanii? Panienko – pomyślałam. Nie bądź głupia. Łap byka za rogi i fru! No i poleciałam. 4 x start, 4 x lądowanie. Dżizas!
Jeszcze przed wyjazdem dostałam e-mail od organizatora wycieczki z informacją pogodową, która brzmiała w wolnym tłumaczeniu “Mili moi, w październiku w Toskanii – patrząc na dane historyczne – zaledwie przez pięć dni jest chłodno i deszczowo. Przez pozostałą część miesiąca pogoda jest piękna!” Trafiliśmy idealnie w te pięć dni, a produktem deficytowym była farelka.
Zatrzymaliśmy się w przepięknej willi w pobliżu maleńkiego miasteczka Certaldo. Jak okiem sięgnąć rozciągały się winnice, a gospodarz pędził wino na zapleczu – co jest swoistym clue w tej opowieści.
Gdy powracam myślami do tych kilku dni spędzonych w doborowym towarzystwie czuję w sercu radość. Nie zatarło się również wspomnienie ciepłego przyjęcia naszej licznej gromady podczas fety z okazji święta pobliskiego miasteczka. Miałam okazję ucztować wspólnie z mieszkańcami i spróbować potraw przygotowanych nie w restauracji, a przez najprawdziwsze włoskie gospodynie. Niebo w gębie – tyle Ci powiem.
W trakcie festynu organizowana była przedziwna loteria. Prowadził ją Włoch z wyglądu bliższy mieszkańcowi Irlandii. Wrzaskun jakich mało. Do tego mam wrażenie, że cały czas oszukiwał 😉 Ale grać było warto, gdyż nagroda zacna – ogromna szynka parmeńska!
Ani pogoda ani fermentacja nie przeszkodziły mi w przywiezieniu ze sobą zdjęć, którymi chcę się z Wami podzielić. Wybaczcie jeśli nie są zbyt ostre.