Weekend w Barcelonie

Weekend w Barcelonie, blog podróżniczy

Ostatnia aktualizacja 20/02/2021

Najlepsze prezenty dajemy sobie sami. Na zeszłoroczne urodziny podarowałam więc sobie bilety do Katalonii. Do ostatnich minut targało mną pytanie: czy weekend w Barcelonie wystarczy, żeby odkryć jej piękno? W podróżnym kajecie rozpisałam plan podróży i miałam nadzieję, że uda mi się go zrealizować w tym krótkim czasie. Co z tego wyszło? Przeczytaj sam.

W dalszej części artykułu:

Czy weekend w Barcelonie wystarczy?


Zanim kupiłam bilety zrobiłam wywiad ze znajomymi, którzy mieli okazję odwiedzić Barcelonę przede mną. Rozważałam dwu i czterodniową podróż. Zdania były podzielone. 50% ankietowanych wybrało opcję krótszą, a pozostali dłuższą. Choć zdecydowałam się na dłuższy wyjazd musiałam zadowolić się okrojoną wersją. Podczas, gdy ja oddawałam się rozterkom szczwane lisy wykupiły wszystkie bilety w moim terminie.

Teraz mogę powiedzieć, że owszem Barcelonę da się zwiedzić w dwa dni i zobaczyć wszystkie najważniejsze atrakcje. Niestety jest to zwiedzanie w zabójczym tempie, a ja nie przepadam za zaliczaniem kolejnych miejsc. Lubię zostać dłużej, tam gdzie poczuję się dobrze. Usiąść i popatrzeć na zachodzące słońce i na ludzi wokół. Muszę poczuć historię zapisaną w starych murach i proste życie utrwalone w zadeptanym bruku. A Barcelonę – kapryśną pannę – trzeba poczuć i zrozumieć.

Kiedy lecieć do Barcelony?


Wg rankingu tygodnika Forbes Barcelona jest jednym z 20 najczęściej odwiedzanych miast na świecie. w 2016 roku jej uliczki zapełniało 8,5 mln turystów, którzy zatrzymali się co najmniej na jedną noc i zapewne drugie tyle spędziło w niej 1 dzień. Mówiąc w skrócie – jest gęsto.

Moim zdaniem do Barcelony warto wybrać się poza sezonem, kiedy po ulicach włóczy się mniej podróżników. Jesienią i wiosną temperatury zbliżają się do 20º C więc zwiedzanie jest przyjemne i można nacieszyć się słońcem.

Co zobaczyć w Barcelonie?


W tak krótkim czasie nie ma szans zobaczyć wszystkich zakątków Barcelony. Nie pozostaje więc nic innego jak podążyć szlakami utartymi przez miliony wędrowców do miejsc najpiękniejszych. Poniżej znajdziesz listę tych, które zostały wytypowane przeze mnie i spisane na kartach podróżniczego notesu opatrzone nagłówkiem: weekend w Barcelonie. Ich kolejność jest nieprzypadkowa. Tak mniej więcej zaplanowałam dwa dni wycieczki po Barcelonie.* Barcelonetę i wzgórze Montjuic chciałam odwiedzić w złotej godzinie. Fontanny Magica ze względu na obietnicę świetlnych iluminacji po zmroku – niestety w listopadzie nie działały #najgorzej.

 * mniej więcej ponieważ miałam do dyspozycji połowy dniówek ;)

Park Güell


Park Guell jest jedną z najważniejszych wizytówek Barcelony. Choć u swych początków był niechcianym i niedocenianym elementem krajobrazu miasta to właśnie m.in. dzięki niemu stało się ono tak popularnym kierunkiem turystycznym.

Park został zaprojektowany przez samego mistrza Antoniego Gaudiego na zlecenie największego entuzjasty jego sztuki Eusebiego Güella. Myślę, że nie będzie dużą przesadą stwierdzenie, że Eusebi u początku XX wieku był jedynym fanem tych nietuzinkowych projektów. Plan zakładał wykurzenie z Muntanya Pelada wiedźm razem z ich miotłami oraz kotłami pełnymi łusek smoków i szczurzych ogonków. W zamian, na Na Łysej Górze miało powstać osiedle 60 willi dla bogatych, barcelońskich mieszczan. Gaudi tchnął w projekt to, co ukochał najmocniej. Przemieszał ze sobą elementy gotyku, mauretańskie łuki z motywami zaczerpniętymi z natury i sztuki katalońskiej. Niestety, w owym czasie ta nadzwyczajna wizja nie znalazła zrozumienia. Wśród bujnej roślinności ogrodu powstały zaledwie dwa pałacyki: w jednym zamieszkał Güell, a w drugim sam Gaudi.

Weekend w Barcelonie warto zacząć od porannego spaceru w Parku Guella.
Park Guella często jest zatłoczony. W weekend warto wybrać się wcześnie rano, żeby nie obijać się o innych turystów.

Dziś sprawa wygląda zupełnie inaczej. Na Muntanya Pelada ciągną miliony turystów i kontemplacja tego dzieła sztuki w ciszy jest niemożliwa. Trudno też o piękne zdjęcia, gdy wciąż w kadr wchodzą kijki do selfie. Polecam zakup biletów przez Internet na wczesną godzinę poranną. Nie licz jednak, że o 8:00 rano w parku nie spotkasz żywej duży. Nawet o tak wczesnej porze nie ma szans na niczym nie zakłócone podziwianie oszałamiającej panoramy Barcelony. Miejsca na słynnej ławce pokrytej mozaiką trencadís wciąż brakuje.

GARŚĆ INFORMACJI PRAKTYCZNYCH:

  • Park dzieli się na część płatną i bezpłatną. Bilety do komercyjnej części najlepiej kupić online. To tutaj znajdują się bohaterki wielu selfie – panna ławka i mozaikowa jaszczurka. Koszt biletów dla osoby dorosłej to € 10 i € 7 dla seniorów i dzieci.
  • Zwiedzanie części płatnej i bezpłatnej zajmie Ci od 3 do 4 godzin. Pamiętaj o pięknej i stosunkowo cichej bezpłatnej strefie Parku Güell. Naciesz serce palmami i dźwiękami hiszpańskiej gitary!
  • Na miejsce możesz dojechać zieloną linią metra. Wysiądź na stacji Lesseps.

La Sagrada Familia


Nie lubię zwiedzać kościołów więc przed wylotem moje serce rozdarte było na dwie połowy. Nie umiałam zdecydować czy chcę, czy też nie, zobaczyć Sagrada Familia na żywo. Z mieszanymi odczuciami kupiłam bilety wstępu traktując wiecznie nieukończoną świątynię jako zapychacz kliku godzin pozostałych do wylotu. Z perspektywy czasu mogę Ci powiedzieć, że decyzja była bardzo dobra. Gdy tylko zobaczyłam kolorowe promienie, wpadające przez ogromne witraże do środka, wpadłam w zachwyt. Zadarłam głowę w górę i powiedziałam sobie samej, że w takim miejscu można uwierzyć w istnienie Boga. Obserwowałam ludzi wokół i wiedziałam, że czują podobnie. Wzniesione głowy i oczy często pełne łez wzruszenia – to chyba najpiękniejszy z pokłonów jakie można złożyć Gaudiemu. Tym bardziej, że Antonio był człowiekiem głębokiej wiary. (Nie wiem czy wiesz, ale obecnie trwa jego proces beatyfikacyjny)

Nawet jeśli jesteś w Barcelonie tylko na weekend to warto odwiedzić La Sagrada Familia.
La Sagrada Familia to świetne miejsce, żeby nabawić się kontuzji karku.
Feria barw w barcelońskiej Sagradzie onieśmiela.

Sagrada Familia była dziełem życia Gaudiego. Poświęcił jej 40 lat swojego życia pracując w sposób, którego nikt nie był i nie jest w stanie podrobić. Antonio wierzył bowiem, że budowanie to inicjowanie życiodajnej energii. W jego rękach kamień nie był materią nieożywioną, a organizmem, z którego – niczym powoje – budziły się do istnienia ornamenty. Gaudi budował w stylu Real Time Building. Podczas prac zmieniał koncepcję i dostosowywał prace do form, które powstawały. Mawia się, że był osobą szczególnie wrażliwą na naturę. Patrząc na jego dzieła, nie można odmówić tym twierdzeniom prawdziwości.

Budowę Sagrady przerwał nieszczęśliwy wypadek, który zakończył życie Gaudiego. Od tamtej pory prace kontynuowało wielu architektów lecz żaden z nich nie był w stanie zastąpić mistrza. Budowa trwa nieprzerwanie od 1882 roku, a planowane zakończenie prac wypada na 100 rocznicę śmierci Antonia.

GARŚĆ INFORMACJI PRAKTYCZNYCH:

  • Najtańszy bilet wstępu dla osoby dorosłej to € 20. Wizyta połączona ze wspinaczką na taras widokowy (i z przewodnikiem w słuchawkach) to koszt 29 euro. Drogo jak fiks, ale pieniążki z biletów to dotacja na budowę świątyni → więc warto!
  • Zwiedzanie zajmie Ci około 2 godzin
  • Na miejsce możesz dojechać linią metra L5 lub L2. Wysiąść należy na stacji La Sagrada Familia 😉 Osobiście polecam spacer z papucia przez piękną dzielnicę Eixample. Barcelona jest idealnym miastem do zwiedzania na piechotę! 

Z Montjuic do Font màgica


Długo nie mogłam zdecydować, który punkt widokowy wybrać: Montjuic czy Tibidabo. Z obu rozpościera się zapierająca dech w piersiach panorama Barcelony. O moim wyborze zadecydowały trzy czynniki. Po pierwsze, barcelońskie wybrzeże które, uchwycone w prostokątnym kadrze z Montjuic po dziś dzień przyspiesza bicie mojego serca. Drugi – całkiem przyziemny – związany był z oszczędnością czasu. Tykające wskazówki zegara nie były moim sprzymierzeńcem, a Montjuic leżał po prostu bliżej innych punktów planu. Po trzecie, Wzgórze Żydowskie było mi w pewien sposób bliższe. Jego gorzka historia wspomniana na kartach Cienia Wiatru poruszyła głębokie struny mojej duszy.

Wiedzieć musisz, że wzniesienie przez wieki przesiąkło krwią wylaną w dobrej i złej sprawie. Było świadkiem walki o interesy i wpływy. Dziś miasto próbuje je odczarować i zmyć ślady bólu. Stworzyć miejsce idealne do rekreacji i wypoczynku na świeżym powietrzu.

Kiedy jesteś w Barcelonie na weekend bądź gotów, że nie zobaczysz wszystkich atrakcji turystycznych.
Podczas mojego, listopadowego weekendu w Barcelonie fontanny Font màgica nie działały.

Cóż, przyznać muszę, że nie udało mi się dotrzeć na Montjuic. Zaufałam swojemu wewnętrznemu kompasowi i jak zwykle wywiódł mnie na manowce. W drodze do stacji kolejki Teleférico del puerto nagle (nie wiadomo skąd!) wyrósł przede mną akwen wodny nie do przeskoczenia. Jego obejście zajęłoby mi zbyt wiele czasu i nie udałoby mi się dotrzeć na Montjuic w złotej godzinie (#smutek #żal #rozczarowanie). Zdecydowałam się pojechać na kraniec tej wycieczki – zobaczyć kolorowe i magiczne fontanny przy Placa d’Espanya. Niestety france nie działały i mogłam sobie tylko ponarzekać. Na szczęście wieczór skończył się bardzo dobrze – pysznymi churros w doborowym towarzystwie.

GARŚĆ INFORMACJI PRAKTYCZNYCH:

  • Na wzgórze można dostać się z papucia lub wybrać jedną z dwóch kolejek: Telefèric de Montjuïc lub Teleférico del puerto. Osobiście polecam tę drugą, której czerwone wagoniki suną nad portem. Kurs w jedną stronę kosztuje € 11, a wycieczka tam i z powrotem € 16,50.
  • W moim planie była podróż w jedną stronę. Ze wzgórza chciałam zejść na piechotę do Font màgica.

Barri Gotic


Jestem zdania, że w Barri Gotic warto się zgubić. Choć przez kilka godzin brodzić w cieniu wysokich kamienic, zaglądać w mroczne zaułki i krużganki, w których światło i cień bawią się nieustannie w berka. Muszę jednak zaznaczyć, że o Dzielnicy Gotyckiej warto wiedzieć więcej i bardzo żałuję, że nie poświęciłam jej wystarczającej uwagi. W uliczkach i zakamarkach Barri Gotic kryje się bowiem mnóstwo intrygujących historii.
Jeśli jesteś ciekaw dlaczego w Katedrze św. Eulalii zadomowiło się 13 gęsi i po co u licha ciągną tam tabuny bezdomnych kociaków przeczytaj arcyciekawe artykuły: o gotyku w Barcelonie i o krwawych historiach dziejących się w jej murach.

Barri Gotic to dzielnica, którą koniecznie zobacz podczas Twojego weekendu w Barcelonie!
W ciasnych uliczkach barcelońskiej dzielnicy Barri Gotic możesz zobaczyć prześwietną grę światła i cienia.

GARŚĆ INFORMACJI PRAKTYCZNYCH:

  • Do Barri Gotic dostać można się na piechotę lub wagonikami metra. Linia L2 dowiezie Cię na stację Liceu tuż przy targu La Boqueria, a linia L4 do stacji Jaume 1 znajdującej się na przeciwległej granicy dzielnicy.
  • Jeśli fotografia jest istotnym punktem, w Twoich podróżach koniecznie weź statyw! Nawet w dzień Barri Gotic kryje się w cieniu.
  • Koniecznie odwiedź budowle sakralne: Katedrę św. Eulalii, Bazylikę Santa Maria del Mar i kościół Santa Maria del Pi. Piękne są również okolice Plaça de Sant Felip Neri, na którym – jak dowiedziałam się od Mistrza Sekulady – kręcony był teledysk piosenki, której często słuchałam jako dzierlatka.

La Boqueria


La Boqueria znajduje się tuż przy turystycznej arterii miasta – La Rambla. Jest to niekwestionowane siedlisko rozpusty dla oczu i podniebienia. Znajdziesz tu płody katalońskiej ziemi i owoce opływającego jej brzegi morza. Feria barw i zapachów drażni zmysły, a Ty nie wiesz co łapać albowiem kuszą Cię zarówno świeże mandarynki jak i talerz świeżo przygotowanych owoców morza. To jedno z tych miejsc, gdzie ślinka cieknie Ci na widok owocowych soków i koktajli i gdzie kusi Cię nawet wielgachny zielony pomidor (#corobić #jakżyć)

Weekend w Barcelonie nie może obyć się bez wizyty na targu.

GARŚĆ INFORMACJI PRAKTYCZNYCH:

  • Wyprawę na bazar połącz z wycieczką po Barri Gotic lub spacerem po koszmarnie zatłoczonej Rambli. Jeśli nie wiesz co zjeść, zjedz mandarynki 😉 

Park de la Ciutadella


Park Ciutadella i moją sypialnie dzieliło zaledwie parę minut przyjemnego spaceru drogą, którą dla uproszczenia nazywam Arc de Triomf. Miałam okazję zobaczyć dwie jego wersję: granatową i złotą. Bardziej do gustu przypadła mi wersja pokryta delikatną mgłą słońca chylącego się ku zachodowi. W tej scenerii szmaragdowa Cascada prezentowała się sepektakularnie. Patrząc na biesiadujące na trawie rodziny i bańki mydlane szybujące hen do góry starałam się nie myśleć o tym, że kiedyś Cytadela była twierdzą wojskową i więzieniem.

Park de la Ciutadella to obowiązkowa atrakcja turystyczna Barcelony.

GARŚĆ INFORMACJI PRAKTYCZNYCH:

  • Park de la Ciutadella jest doskonałym przystankiem w drodze z Eixample na La Barcelonetę. Dla mnie tu właśnie zaczęła się ta niespieszna i bliska sercu Barcelona.
  • Z Placa de Catalunya do Łuku Triumfalnego dowiezie Cię linia metra L1. Oczywiście jak to ja – polecam wycieczkę na piechotę 😀

La Barceloneta!


Mój numer 1! Miejsce pełne ciepłych ludzi, pięknych widoków, radości i muzyki. Miejsce, w którym wszelkie negatywne odczucia związane z tym miastem, zgasły. Siadłam na jednym z kamiennych umocnień z aparatem na szyi i torbą pełną mandarynek. Nic więcej do szczęścia nie było mi potrzebne. Zachód słońca nad Barcelonetą jest obłędny!

Must see weekendu w Barcelonie jest La Barceloneta!
Na barcelońskiej plaży La Barceloneta spotkach lokalsów i sprzedawców dóbr wszelakich.
La Barceloneta z pewnością uratowała mój osobisty weekend w Barcelonie.

GARŚĆ INFORMACJI PRAKTYCZNYCH:

  • Bardzo dobrym punktem widokowym jest falochron Espigó del Gas. Tuż przy nim znajduje się siłownia na wolnym powietrzu i doskonała panorama z hotelem W Barcelona w roli głównej.

Komunikacja miejska


To co lubię to wielogodzinne spacery w wolnym tempie. Slow Travel jest trendem, który bardzo mi pasuje. W tym wypadku zmuszona byłam na korzystanie z komunikacji miejskiej. Po Barcelonie najlepiej poruszać się z biletem na 10 przejazdów – T-casual (ok € 11,35) . Z tym, że Katalończycy mają specyficzne podejście do matematycznych obliczeń. W trakcie 1 przejazdu możesz bowiem przez 75 minut przesiadać się dowolną ilość razy 😉

Jak dojechać z Girony do Barcelony?


Oddalone o 100 km od miasta lotnisko Barcelona Girona (GRO) jest bardzo dobrze skomunikowane. Ścisła współpraca linii autobusowej Sagalés z Ryanairem sprawia, że tuż po wylądowaniu samolotu możesz przesiąść się do autokaru, który zawiezie Cię na dworzec Barcelona Nord.

Jak kupić bilety?

Choć zazwyczaj wolę kupować przez Internet tutaj zaproponuję kupno u biletera. Miejsc starczy dla każdego. Sagalés w danej godzinie podstawia dwa/trzy autokary, które obsługują konkretny lot. Koszt biletu w dwie strony to € 25. Bilety można kupić przez Internet lub w budce biletowej na lotnisku.

A co jeśli nie zdążę?

Pewnie, denerwujesz się, że nie zdążysz na autobus do Barcelony. Rozkład jazdy dostępny na stronie przewoźnika przewiduje odjazd 30 minut po wylądowaniu samolotu. Spokojnie, lotnisko w Gironie jest maleńkie i bez problemu zdążysz.

A jeżeli samolot się spóźni?

Lecąc do Barcelony wygrałam konkurs wiedzy o opóźnieniach lotów na to lotnisko. Mój samolot złapał 4 godzinne opóźnienie. Zaczynając odprawę wiedzieliśmy, że na miejsce przylecimy grubo po północy i w teorii na Sagalésa będziemy czekać do rana. Przy bramkach było nerwowo, sypały się wulgaryzmy, dzieciaki ryczały – m a s a k r a.

Chcąc uspokoić emocje szukałam w Internecie informacji o alternatywnym sposobie dotarcia do Barcelony. Na jednym z forów znalazłam informację, że autobusy w Gironie są w pełni zsynchronizowane z Ryanairem i nawet w przypadku bardzo opóźnionych lotów czekają na pasażerów. Mogę to oficjalnie potwierdzić. Czekały na nas autokary i bezpiecznie dotarliśmy na miejsce. Inną sprawą jest fakt, że spacerowanie w pojedynkę o 2 w nocy po Barcelonie nie jest doświadczeniem przyjemnym.


Mam nadzieję, że ta garść wskazówek pomoże Ci zaplanować fantastyczny weekend w Barcelonie. Jeśli jesteś ciekaw jakie uczucia towarzyszyły mi podczas mojej wycieczki. Co podobało mi się w tym mieście, a co doprowadzało mnie do szewskiej pasji przeczytaj artykuł Barcelona jest kobietą.


No to fru na Facebooka!

Będzie mi szalenie miło, jeśli  dołączysz do mojej społeczności na Facebooku.

Wszystko co się dzieje w moim świecie dzieje się zazwyczaj w moim własnym środku. Tam przeżywam zachwyt, radość i smutek. Od dziecka zwijam wszystkie myśli i słowa w kulki, a potem upycham wewnątrz. To daleko posunięty introwertyzm wg fachowców od ludzkiej duszy. Ja zazwyczaj mówię krótko, że jestem popie… tzn. chciałam rzec, iż stworzyciel spaprał lekko robotę tworząc Magdalenę. Z tego spaprania wziął się pomysł na blog podróżniczy. Wszak po cóż kisić w sobie te wszystkie słowa jeśli można podzielić się wewnętrznym słowotokiem z bezpiecznych, domowych pieleszy?

Loading comments...