Jak zakochać się w Porto? – na to pytanie odpowiedziałam w poprzednim artykule. Dziś, zapraszam Cię w wirtualną podróż. Dowiesz się co zobaczyć w Porto, kiedy lecieć i ile dni poświęcić na zwiedzanie. Będzie praktycznie i będzie fajnie!
Stoczyłam ze sobą poważną dyskusję nim zdecydowałam na ile dni lecieć do Porto. Wyszłam na tym słabo. W czasie gdy moje wewnętrzne ja oddało się ostrej wymianie argumentów, tanie bilety rozeszły się jak ciepłe drożdżówki obficie posypane kruszonką. Zaocznie skazano mnie na 4-dniową wycieczkę. Czy żałuję? I tak, i nie. Tak się składa, że cztery dni wystarczą na spokojną wizytę w Porto. W tym czasie, gdybym chciała, bez problemu mogłabym odhaczyć ważniejsze atrakcje turystyczne. Wybrałam jednak spacery wąskimi ulicami Ribeiry i rozkochałam się w malowniczych plażach portugalskiego wybrzeża. Choć jestem pewna, że wrócę do Porto to równocześnie wyleciałam bez poczucia niedosytu.
Kiedy lecieć do Porto?
Jeśli spodziewasz się, że Portugalia 365 dni w roku skąpana jest w słońcu muszę Cię rozczarować. Zimą w Porto jest dość chłodno. Słupek termometru skacze zaledwie do 15 stopnia, a wiejący znad oceanu wiatr bywa nieznośny. Dobrym czasem na podróż jest późna wiosna oraz pełna sepii jesień. W tym czasie powietrze rozgrzewa się do przyjemnych 20 stopni, a miasto łapie oddech przed intensywnym sezonem na łapanie turystów (lub po nim). Muszę Cię jednak ostrzec. Minusem są dni, w których pierzasto-białe kreatury suszą nad miastem galoty, śpiewając na trzy głosy Deszcze niespokojne. Coś za coś. Latem dni są dłuższe i cieplejsze, ale wspinaczka po pełnym wzniesień Porto w temperaturze dążącej do piekielnej bywa męcząca.
Co zobaczyć w Porto?
Już otwieram swój podróżniczy notatnik. Zakładka z rzemyka wciąż tkwi tam, gdzie ciemnym tuszem spisałam miejsca, które warto zobaczyć w Porto. Plan był dość prosty.
Na godzinę przed zachodem słońca musiałam znaleźć się w najpiękniejszych punktach widokowych miasta. W tym czasie w powietrzu unosi się złocisty kurz, a światło staje się miękkie i delikatne. Miodzio!
Nawet jeśli Ciebie nie kręci trzask migawki i tak rusz moim śladem. Specjalnie dla Ciebie oznaczyłam te miejsca gwiazdką.
Panorama Porto z Ponte Dom Luis I*
Swoją podróż po Porto rozpoczęłam późnym popołudniem. Wspięłam się z mozołem wąskimi uliczkami Ribeiry na wzgórze Pena Ventosa, gdzie stare mury miasta spotykają się z jego industrialną wizytówką. Nie wiem co pchnęło projektanta do połączenia brzegów Douro tą kupą żelastwa. Być może wziął sobie do serca maksymę: każdy ma taką wieżę Eiffla na jaką zasłużył, a być może po prostu najadł się szaleju. Sama ośmielę się stwierdzić, że Teofil z inżynierską precyzją przeniósł do Porto baśń o brzydkim kaczątku. W końcu właśnie to cudo architektury przyciąga do Porto rzesze turystów.
Jardim da Cordoaria
Miejscowi zazwyczaj mijają go w biegu, a turyści szczędzą mu spojrzeń. Wielka szkoda, bo Jardim da Cordoaria to nie tylko węzeł przesiadkowy. To tu, na końcu alei strzeżonej przez sękate ramiona platanów (#iamgroot), możesz uchwycić w pędzie zabytkowy tramwaj linii nr 18. Mnie się nie udało, ale zobacz jak zrobił to Pedro.
Igreja do Carmo i Capela das Almas
Popatrz w górę. To właśnie na tle murów Igreja do Carmo sfotografowałam parę staruszków spieszących na wojskową ceremonię. Zastanawiasz się co to za niebieskie wzory zdobiące mury kościoła? To azulejos. Portugalczycy wynieśli sztukę glazurniczą z łazienek na ulicę i z setek kwadratowych płytek układają na murach niebieskie historie. Bosko wyflizowana jest również Capela das Almas. Do Kaplicy Dusz wpadnij koniecznie w drodze na targowisko Bolhão.
São Bento
Uderz w stół, a nożyce się odezwą. Gdy mowa o azulejos trzeba wspomnieć o São Bento. Na niewielkiej stacji kolejowej zmalowano cuda. Z ceramicznych kafelków gromko wybrzmiewają okrzyki wojów. Wtóruje im miarowy rytm końskich kopyt i furkoczące ponad głowami proporce. To nie tylko historia północnej Portugalii, to 551 metrów kwadratowych zachwytu.
Livraria Lello
Gdy wejdziesz do Livrarii Lello będziesz lekko oszołomiony. Setki obrazów zamajaczą Ci przed oczami, a Ty machając radośnie patykiem, zaczniesz mruczeć pod nosem wingardium leviosa. Nie przejmuj się. Nie Ty pierwszy i nie ostatni. Dzięki tej księgarni w meandrach umysłu J.K. Rowling zaczął kształtować się magiczny i tajemniczy świat Hogwartu. Trudno się dziwić. Jedna z najpiękniejszych księgarń na świecie pobudza wyobraźnię. W godzinach szczytu ciężko tu o przestrzeń, a łatwo o kuksańca w żebro. Nie bądź mugolem i wybierz się do raju bibliotekarza o poranku. Wejście na teren kosztuje €4, które kasjer odliczy Ci od rachunku jeśli kupisz książkę.
Jardins do Palácio de Cristal*
Żeby odnaleźć blask w cieniu pałacowych krużganków musisz szeroko otworzyć serce. Tylko wtedy zielone gałązki pękatych tawuł chwycą Cię za ręce i poprowadzą ku równo przyciętym żywopłotom. Wiatr zaszeleści w koronach dębów, a Ty wstrzymasz oddech. Przed Tobą roztoczy się oszałamiający widok, w którym prym wiedzie błyszcząca wstęga Douro. Ten pejzaż wart jest setki kryształowych pałaców.
Po drodze wpadnij do parku Horto das Virtudes. Jest dziki, charakterny i pełen swobody!
Spacer po Ribeirze i Vila Nova de Gaia
Czy jest coś lepszego od oglądania miasta oczami kota? Spacer po obu, Ribeirze i Vila Nova de Gaia, zaczniesz od metodycznej wspinaczki po kamiennych stopniach. Zamruczysz z zachwytu, gdy w wąskim przesmyku dosięgnie Cię słońce. Nim szybkim susem pokonasz kolejny dach, przystaniesz na chwilę, by obliczyć kąty. Na koniec po prostu wskoczysz na murek, przeciągniesz się leniwie i obdarzysz miasto długim spojrzeniem. Poczujesz, że do szczęścia nie trzeba Ci nic więcej, poza dorszem skropionym cytryną i kieliszkiem Porto.
Latarnia morska w Foz do Douro*
Są rzeczy, o których warto marzyć. Są marzenia, które trzeba spełnić. Mnie nie wystarczyła latarnia morska w Foz do Douro. Potrzebowałam huku spienionych fal, grozy i hipnotyzującej głębi; potrzebowałam kropel wody morskiej we włosach i bólu oczekiwania; potrzebowałam chwili, w której rozgryzę jeden z algorytmów natury. Wszystko dostałam.
Jeśli marzysz o tym samym koniecznie wsiądź do tramwaju nr 1 i daj się zawieźć, aż do Passeio Alegre. To właśnie tu zacznij swój spacer brzegiem oceanu. Podaruj parę chwil latarni morskiej, a później pójdź przed siebie. Nie bój się, że odejdziesz za daleko i spóźnisz się na ostatni tramwaj. Gdy poczujesz zmęczenie i zapragniesz wrócić do Porto po prostu wskocz do piętrowego autobusu nr 500.
Wirtualny przewodnik po Porto
Chcesz zobaczyć Porto na żywo? Jeśli tak, zostawiam Ci mapę. Znajdziesz na niej wszystkie miejsca, które warto odwiedzić w mieście. Wybacz wszelkie notatki i przypisy, których zapomniałam usunąć 😉
No to fru na Facebooka!
Będzie mi szalenie miło, jeśli dołączysz do mojej społeczności na Facebooku.
Wszystko co się dzieje w moim świecie dzieje się zazwyczaj w moim własnym środku. Tam przeżywam zachwyt, radość i smutek. Od dziecka zwijam wszystkie myśli i słowa w kulki, a potem upycham wewnątrz. To daleko posunięty introwertyzm wg fachowców od ludzkiej duszy. Ja zazwyczaj mówię krótko, że jestem popie… tzn. chciałam rzec, iż stworzyciel spaprał lekko robotę tworząc Magdalenę. Z tego spaprania wziął się pomysł na blog podróżniczy. Wszak po cóż kisić w sobie te wszystkie słowa jeśli można podzielić się wewnętrznym słowotokiem z bezpiecznych, domowych pieleszy?
Wygląda, że liznęłaś trochę Porto. Kiedy wracasz następnym razem? 😀
Marzy mi się długa wycieczka po Portugalii. Jeszcze nie wiem kiedy uda mi się ją zrealizować. Obstawiam wiosnę w przyszłym roku 😀
Gdy zaczynałam czytać Twojego posta byłam przekonana, że w tym roku odwiedzę Porto. Sprawdziłam jednak plan naszego wyjazdu do Portugalii i …. ostatecznie wybraliśmy inną trasę. Szkoda, bo miasto wygląda naprawdę fajnie.
Haha, Ula już się bałam, że Cię zniechęciłam! 😉
Masz zdecydowanie niepowtarzalny styl prowadzenia narracji 🙂 To mruczenie kota i przeciąganie się w blasku zachodzącego słońca przekonało mnie w 100% do Porto! Ale najbardziej urzekły mnie zdjęcia latarni! Takie zdjęcia sama bym chciała zrobić 🙂
Dziękuję Aniu! Twoje słowa to miód na moje serducho! 😀
Przepiękne zdjęcia. Ja jestem ogromną miłośniczką Portugalii, dlatego myślę, że 4 dni, tydzień czy nawet 2-zawsze tego czasu jest za mało, zawsze za szybko mija 🙂
Dlatego cieszmy się, że możemy wracać w ulubione miejsca 🙂
Raz w życiu byłem w Porto przez kilkanaście godzin, to stanowczo za mało, twój post zachęcił mnie do powrotu!
Bardzo jestem z tego rada 😉
Pobyt w Porto tylko zaostrzył mój apetyt na Portugalię! 🙂 Jestem pod wrażeniem tego kraju 🙂
Mam dokładnie to samo 🙂 Wrócę tam za parę miesięcy!
Wygląda po prostu cudownie to Porto. Poczekam, aż już wszyscy go odwiedzą i opiszą, i potem pojadę 🙂 A tak serio – trochę zaczyna mi się tęsknić za Portugalią. Pozdrawiam!
Portugalia to moje niespełnione marzenie podróżnicze! Teraz jeszcze bardziej! Cudowne zdjęcia Fru 🙂
Do tego roku to też było moje niespełnione marzenie 🙂
Byłam tam tylko dwa dni i z wielką chęcią wróciłabym na dłużej. Porto mnie urzekło, tak jak zresztą cała Portugalia 🙂
Och zakochałam się w tych zdjęciach. Widziałam wiele relacji z Porto, ale ta zainspirowała mnie najbardziej do odwiedzenia miasta. Tyle kadrów, w które wtopiłabym swojego instagrama…kocham.
A mnie Porto jakoś nie zachęca do odwiedzin, choć sam post jest smaczny i zawiera mnóstwo przydatnych informacji. Podskórnie czuję, że to nie mój klimat, ale może wystarczy 1 dzień w tym miejście, bym wszystko odszczekałą. Kto wie? 🙂
Wow! Piękne miasto! W Portugalii byłam tylko w Lizbonie i na południu w Algavre. A jeżeli jeszcze coś miało wpływ na stworzenie świata Harry’ego Potter’a to od razu ma u mnie dużego plusa! 😀
chociaż post fajny, to jednak Porto nie wydaje mi się miastem, w którym mógłbym się zakochać – po prostu nie te klimaty! ale poza tym myślę, że Portugalia jest do polubienia przeze mnie 🙂
Zdjęcie latarni morskiej jest WOW! Genialnie udało się uchwycić chwilę!
Bardzo ładnie piszesz! Na początku czerwca odwiedziłam Lizbonę i Twoje słowa świetnie oddały moje własne wrażenia. Choć stolica Portugalii to wg mnie nie jest miejsce, które rozkochuje od pierwszego wrażenia.
Latarnia wygląda zjawiskowo kiedy ogromna fala w nią uderzyła 🙂 Przepiękne zdjęcia.
Wyglądała przednio! Taka siła natury sprawia, że człowiek się kurczy.
Porto i Lizbona to moje wielkie podróżnicze marzenia- plany na najbliższy rok, jestem pewna ze bym się zakochała 🙂 mam nawet przeczucie, ze Porto spodobałoby mi się bardziej niż Lizbona
Ja chcę najpóźniej wiosną zobaczyć Lizbonę 🙂
Świetny wpis – najciekawszy jaki czytałam o Porto. Kurczę, muszę się tam kiedyś wybrać!
Dzięki Marcel!
Porto mam nadzieję kiedyś zobaczyć na własne oczy. Bo to miasto idealne i nieidealne zarazem. Jest i piękne i czasami brzydkie. Ma w sobie dużo kontrastów i charakteru. Ma też artystyczną duszę i doskonałe punkty widokowe. A tego zwykle szukam w odwiedzanych miastach 🙂
Ola, dokładnie tak! Uwielbiam miasta nieidealne. Piękne i brzydkie zarazem. Zadbane i pełne kurzu. Tak jak napisałaś – im więcej kontrastów tym ciekawiej 🙂
Moja przyjaciółka jest wielką miłośniczną Porto, więc nasłuchałem i naczytałem się o tym mieście już bardzo dużo. Dzięki za ciekawe zdjęcia i propozycję miejskiego touru “za rączkę”. Leniwi podróżnicy na pewno będą zadowoleni! 🙂
Mam nadzieję, że i Ci mniej leniwi również znajdą coś dla siebie 😉
Być tam chociaż raz…Myślę, że kiedyś wrócę do Twoich wskazówek i będę je rozważała bardzo dokładnie, planując podróż
Porto zawsze bliskie memu sercu , uwielbiam :)!
Zdjęcia są cudowne a artykuł bardzo ciekawy. Zaraz zacznę planować już swoją podróż, bo wszystko jest tutaj pokazane czarująco. 😉
Byłam w Porto w delegacji i to było chyba zaledwie 3 dni. I chociaż dla siebie miałam ledwo wieczory (i to nie całe), to miasto mnie i tak totalnie zauroczyło. 🙂
Komentarze są nieaktywne.
Czołem Misiu!
Mam do Ciebie prośbę. Pomóż mi w tworzeniu jeszcze lepszych przewodników z podróży. Potrzebuję do tego Twojej zgody na ciastka i profilowanie. Bądź spokojny, w każdej chwili możesz zmienić zdanie i odwołać zgodę, której udzielisz. Chcesz dowiedzieć się więcej? Odwiedź stronę polityki prywatności
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
Wygląda, że liznęłaś trochę Porto. Kiedy wracasz następnym razem? 😀
Marzy mi się długa wycieczka po Portugalii. Jeszcze nie wiem kiedy uda mi się ją zrealizować. Obstawiam wiosnę w przyszłym roku 😀
Gdy zaczynałam czytać Twojego posta byłam przekonana, że w tym roku odwiedzę Porto. Sprawdziłam jednak plan naszego wyjazdu do Portugalii i …. ostatecznie wybraliśmy inną trasę. Szkoda, bo miasto wygląda naprawdę fajnie.
Haha, Ula już się bałam, że Cię zniechęciłam! 😉
Masz zdecydowanie niepowtarzalny styl prowadzenia narracji 🙂 To mruczenie kota i przeciąganie się w blasku zachodzącego słońca przekonało mnie w 100% do Porto! Ale najbardziej urzekły mnie zdjęcia latarni! Takie zdjęcia sama bym chciała zrobić 🙂
Dziękuję Aniu! Twoje słowa to miód na moje serducho! 😀
Przepiękne zdjęcia. Ja jestem ogromną miłośniczką Portugalii, dlatego myślę, że 4 dni, tydzień czy nawet 2-zawsze tego czasu jest za mało, zawsze za szybko mija 🙂
Dlatego cieszmy się, że możemy wracać w ulubione miejsca 🙂
Raz w życiu byłem w Porto przez kilkanaście godzin, to stanowczo za mało, twój post zachęcił mnie do powrotu!
Bardzo jestem z tego rada 😉
Pobyt w Porto tylko zaostrzył mój apetyt na Portugalię! 🙂 Jestem pod wrażeniem tego kraju 🙂
Mam dokładnie to samo 🙂 Wrócę tam za parę miesięcy!
Wygląda po prostu cudownie to Porto. Poczekam, aż już wszyscy go odwiedzą i opiszą, i potem pojadę 🙂 A tak serio – trochę zaczyna mi się tęsknić za Portugalią. Pozdrawiam!
Portugalia to moje niespełnione marzenie podróżnicze! Teraz jeszcze bardziej! Cudowne zdjęcia Fru 🙂
Do tego roku to też było moje niespełnione marzenie 🙂
Byłam tam tylko dwa dni i z wielką chęcią wróciłabym na dłużej. Porto mnie urzekło, tak jak zresztą cała Portugalia 🙂
Och zakochałam się w tych zdjęciach. Widziałam wiele relacji z Porto, ale ta zainspirowała mnie najbardziej do odwiedzenia miasta. Tyle kadrów, w które wtopiłabym swojego instagrama…kocham.
A mnie Porto jakoś nie zachęca do odwiedzin, choć sam post jest smaczny i zawiera mnóstwo przydatnych informacji. Podskórnie czuję, że to nie mój klimat, ale może wystarczy 1 dzień w tym miejście, bym wszystko odszczekałą. Kto wie? 🙂
Wow! Piękne miasto! W Portugalii byłam tylko w Lizbonie i na południu w Algavre. A jeżeli jeszcze coś miało wpływ na stworzenie świata Harry’ego Potter’a to od razu ma u mnie dużego plusa! 😀
chociaż post fajny, to jednak Porto nie wydaje mi się miastem, w którym mógłbym się zakochać – po prostu nie te klimaty! ale poza tym myślę, że Portugalia jest do polubienia przeze mnie 🙂
Zdjęcie latarni morskiej jest WOW! Genialnie udało się uchwycić chwilę!
Bardzo ładnie piszesz! Na początku czerwca odwiedziłam Lizbonę i Twoje słowa świetnie oddały moje własne wrażenia. Choć stolica Portugalii to wg mnie nie jest miejsce, które rozkochuje od pierwszego wrażenia.
Latarnia wygląda zjawiskowo kiedy ogromna fala w nią uderzyła 🙂 Przepiękne zdjęcia.
Wyglądała przednio! Taka siła natury sprawia, że człowiek się kurczy.
Porto i Lizbona to moje wielkie podróżnicze marzenia- plany na najbliższy rok, jestem pewna ze bym się zakochała 🙂 mam nawet przeczucie, ze Porto spodobałoby mi się bardziej niż Lizbona
Ja chcę najpóźniej wiosną zobaczyć Lizbonę 🙂
Świetny wpis – najciekawszy jaki czytałam o Porto. Kurczę, muszę się tam kiedyś wybrać!
Dzięki Marcel!
Porto mam nadzieję kiedyś zobaczyć na własne oczy. Bo to miasto idealne i nieidealne zarazem. Jest i piękne i czasami brzydkie. Ma w sobie dużo kontrastów i charakteru. Ma też artystyczną duszę i doskonałe punkty widokowe. A tego zwykle szukam w odwiedzanych miastach 🙂
Ola, dokładnie tak! Uwielbiam miasta nieidealne. Piękne i brzydkie zarazem. Zadbane i pełne kurzu. Tak jak napisałaś – im więcej kontrastów tym ciekawiej 🙂
Moja przyjaciółka jest wielką miłośniczną Porto, więc nasłuchałem i naczytałem się o tym mieście już bardzo dużo. Dzięki za ciekawe zdjęcia i propozycję miejskiego touru “za rączkę”. Leniwi podróżnicy na pewno będą zadowoleni! 🙂
Mam nadzieję, że i Ci mniej leniwi również znajdą coś dla siebie 😉
Być tam chociaż raz…Myślę, że kiedyś wrócę do Twoich wskazówek i będę je rozważała bardzo dokładnie, planując podróż
Porto zawsze bliskie memu sercu , uwielbiam :)!
Zdjęcia są cudowne a artykuł bardzo ciekawy. Zaraz zacznę planować już swoją podróż, bo wszystko jest tutaj pokazane czarująco. 😉
Byłam w Porto w delegacji i to było chyba zaledwie 3 dni. I chociaż dla siebie miałam ledwo wieczory (i to nie całe), to miasto mnie i tak totalnie zauroczyło. 🙂