Florencja w 48 godzin
Moją pierwszą wizytę we Florencji cechował pęd. Dwudziestu IT Geeków, niczym stado Strusi Pędziwiatrów, wartko przesuwało się przez zapchane uliczki. Nasze umysły zajęte były graniem w grę, a mięśnie wyścigiem w pontonach po rzece Arno. Było świetnie. Tylko Florencji we Florencji było jakoś za mało. Dlatego wróciłam, by...
Comments are closed.