(Nie)znany Kraków: Wzgórze Lasoty

Kocham mój rodzinny Kraków choć przyznać muszę, że czasem męczą mnie tabuny turystów przewalających się przez miasto tam i nazad. Najpiękniejsze miejsca, znane z przewodników, zadeptywane są rok rocznie przez niemal 10 mln podróżników. Nie łatwo więc znaleźć zaciszną enklawę – taką w sam raz dla introwertyka.
Szukam więc pięknych miejsc, gdzie mogę spędzić czas w doborowym towarzystwie (red. w swoim własnym). W sobotę odwiedziłam jedno z nich: Wzgórze Lasoty. Spacer rozpoczęłam u jego podnóża od strony najstarszego z krakowskich cmentarzy komunalnych: Starego Cmentarza Podgórskiego. Wdrapałam się wąską ścieżką, klucząc między wycieczką młodzieży z Izraela i znalazłam się w miejscu, tak innym od tego znanego wszystkim Krakowa.
Na skraju polany moim oczom ukazał się niepozorny kościółek pod wezwaniem św. Benedykta zbudowany tuż nad przepaścią. Jest to najmniejsza świątynia w Krakowie, a mądrzy ludzie twierdzą, że również najstarsza. Wzniesiono ją lata temu – dokładnie w XI wieku – prawdopodobnie na terenie niewielkiego kompleksu dworskiego.
Jak to drzewiej bywało dwór obrała sobie na miejscówkę powabna dama. Pannica trwoniła cenne monety na zbytki. Tu bogato haftowana sukienka, tam góra ciasteczek i rzecz jasna to co cieszy kobiece oczy najgoręcej: błyszczące klejnoty. Za nic miała niedolę poddanych. Za swoje pożałowania godne zachowanie Dama na Krzemionkach została ukarana. Po dziś dzień jej mglista dusza snuje się po wzgórzu, a jej zadaniem jest trzymanie straży nad ukrytym skarbem. Nudzi się biedaczce więc po nocach przebiera się w prześcieradło i wyje (cyt. uuuuuu uuuu uuuuu) strasząc okolicznych mieszkańców. Legenda głosi, że może ją uratować krzepki młodzieniec. Wystarczy, że w środku nocy przywędruje na polanę i złoży deklarację, mówiącą ni mniej ni więcej “Chciałbym Cię odczarować bo ponoć trzymasz tu niezłe błyskotki” po czym przetrąci majątek w krakowskich lokalach na jadło i napitek.
Z tego co widziałam wielu próbowało sącząc dla odwagi liczne eliksiry. Nawet najsilniejszy o złowrogiej nazwie Żołądkowa Czysta nie był w stanie zniwelować strachu. Zbroja z trzema magicznymi paskami nie dodała im ani krzty animuszu, a malowanie na pobliskim forcie run “Wisła Pany” tylko pogorszyło sprawę…
Skończę może te bajania i na chwilę wrócę do rzeczywistości,a konkretnie do XIX wieku. Na wzgórzu, po prawej stronie – mojej prawej! a moja prawa bywa i po lewej – stoi fort, który jest jedną z pierwszych fortyfikacji Twierdzy Kraków. Budynek choć piękny, jest i mocno podupadły. Niestety naznaczony został rycinami podchmielonych wandali, którzy za cel obrali sobie stworzenie peanu na cześć ulubionych drużyn piłkarskich.

Tuż za kościółkiem św. Benedykta zaczyna się strome urwisko. Stając na jego skraju możesz ujrzeć przepiękną panoramę Krakowa. Natomiast, gdy obrócisz się o 180 stopni Twoim oczom ukaże się najpiękniejszy z krakowskich kopców – Kopiec Krakusa znany również pod nazwą Kopiec Kraka 😉 Jeśli wydaje Ci się, że już nacieszyłeś oczy mój drogi czytelniku to ostrzegam jesteś w błędzie. Stań po środku polany, tyłem do fortu św. Benedykta. Ujrzysz wieżycę pięknej, neogotyckiej świątyni pod patronatem św. Józefa, którą zaprojektował Jana Sas-Zubrzycki.



→ Wzgórze Lasoty na mapie
- km
- mile
Nie mogę uwierzyć, że mieszkałam 25 lat w Polsce i nigdy nie byłam w Krakowie!!! 🙁
Natalia, najwyższy czas to zmienić! 🙂
Piękne miejsce. Muszę je odwiedzić, jak będę w Krakowie. Fajnie napisane!
Marta, koniecznie 🙂 Na Wzgórze Lasoty można dojść malowniczą trasą od strony Podgórza, a z niego wspiąć się na Kopiec Krakusa (http://frugru.pl/podroze/polska/nieznany-krakow-kopiec-krakusa), z którego jest świetny widok na miasto. A na koniec wpaść do Kamieniołomu Liban 😉
Jest to jedno z tych miejsc, w których zapominasz, że to Kraków 🙂 Piękne zdjęcia, oddają urok tego zakątka.
Dzięki, dzięki 🙂 Mam na dysku jeszcze parę zdjęć w wiosennej krasie więc niebawem dorzucę do wpisu 🙂
Super miejsce, w Krakowie bywałam tylko na wycieczkasz szkolnych, chyba trzeba to zmienić 😉
No koniecznie, inaczej będzie karne klęczenie na grochu 😉
Kocham Kraków! Mieszkałam tam zaledwie 9 miesięcy, ale wiem, że kiedyś tam wrócimy. Chciałabym zejść ze ścieżek turystycznych i zatopić się w miasto jakiego nie znam. Chętnie pospacerowałabym po Wzgórzu Lasoty.
Agelika, wpadaj częściej 🙂 Mam w planie kolejne artykuły z serii (Nie)znany Kraków. Choć przyznam szczerze, jako rodowita krakuska mam pewne problemy z oddzieleniem znanych i nieznanych miejsc w KRK 😉
Mój narzeczony od niedawna mieszka w Krakowie i szukamy właśnie fajnych i niebanalnych miejsc gdzie można pospacerować, posiedzieć czy coś zobaczyć w tym mieście.
Mam nadzieję, że znajdziesz u mnie parę pomysłów na takie wycieczki 🙂
Mieszkam w Krakowie juz pare lat i w zyciu o tym miejscu nie slyszalam :O Czesto, gdy w weekend nie mam czasu na dluzsza wycieczke poza miasto chetnie bym znalazla sie gdzies w spokojnym zielonym miejscu ale na terenie Krakowa i wydawalo sie, ze juz wszystko znane 🙂 Chyba wkrotce wybiore sie na to Wzgorze!
Kasia, ja Wzgórze Lasoty odkryłam nie tak dawno, a mieszkam w Krakowie od ponad 30 lat 😛
Bardzo ciekawe miejsca w naszym pięknym kraju prezentujesz 🙂
ooo musze odwiedzić bo park podgórski obeszliśmy ale na takie wzgórze nie dotarliśmy!
Jestem ze Skawiny, a o takim krakowskim miejscu nie miałem nawet zielonego pojęcia. Wygląda bardzo ładnie i aż prosi się, aby je trochę podeptać. Może kiedyś z dzieciakami 🙂 pojedziemy na Kraków w tym właśnie celu.
Mieszkam ponad 20 lat w Krakowie a nie wiedziałam o istnieniu tego miejsca! Muszę się tam wybrać w weekend!