Kopiec Krakusa – (nie)znany Kraków

Kopiec Kraka zimą, Kraków

Ostatnia aktualizacja 07/03/2021


Zegar wyświetlił Godzinę Wychodzenia z Pracy. Miękkie światło chylącego się ku końcowi dnia kusiło mnie już od pół godziny więc szybko zebrałam swoje manatki i popędziłam na przystanek autobusowy. Chciałam dotrzeć na Kopiec Krakusa.


Obrałam kierunek ku Krzemionkom Podgórskim, które na mojej mapie ciekawych miejsc Krakowa zajmują zaszczytne miejsce. Wspinaczkę na najwyższe wzgórze okolicy rozpoczęłam u skrzyżowania dwóch ruchliwych tras: ul. Wielickiej i al. Powstańców Wielkopolskich. Szybko pokonałam ulicę Robotniczą, a później na przełaj wspinałam się coraz wyżej trasą pełną schodków.  Gdy już dotarłam na szczyt uświadomiłam sobie jak bardzo cenię to miejsce. Widok rozpościerający się wokół zapiera dech w piersiach i gdybym miała wskazać jedno miejsce, z którego warto fotografować Kraków jako pierwsze na myśl przyszłoby mi to wzgórze.

Poza niekwestionowanymi walorami widokowymi i kuszącymi panoramami, Kopiec Krakusa to przede wszystkim istotny (i wciąż pełny sekretów) element historii Krakowa.

Kopiec Krakusa latem.
Kopiec Krakusa zimą

Dawno, dawno temu…

Dawno, dawno temu na Wzgórzu Rękawka miarka po miarce usypano wysoki na 16 metrów kopiec. Tą miarką był prawdopodobnie modny ówcześnie i bardzo obfity rękaw. Mówi się, że to od niego wywodzi się nazwa wzgórza ale trzeba pamiętać, że historia kopca owiana jest tajemnicą i żadnej informacji nie można brać za pewnik.

Niejaki Jan Długosz zapisał, że masyw jest kurhanem legendarnego księcia Kraka. Krążą również plotki, że usypali go synowie księcia. Prace prowadzone były zgodnie z wytycznymi, które przekazał Krak jeszcze zanim z czarnych ogrodów przygalopował, na Pimpusiu, po jego duszę sam Śmierć. Dyrektywy były jasne:

Zróbcie gigantyczną babkę z piasku na najwyższym ze wzgórz Krzemionek. Jej szczyt ma być jednocześnie najwyższym punktem okolicy. I ma to to się nie rozlecieć przez tysiąclecia!

Oto dowód na to, że Krakusowi władza uderzyła lekko do głowy, a duszę wypełniła pycha i żądza sukcesu.

Osobnicy wykazujący skłonności do wielogodzinnego słuchania muzyki wygrywanej na dudach, wrzucania magicznych pierścieni do ognia oraz układania kamieni w okrąg twierdzą z kolei, że kopiec jest pozostałością obecności celtyckich ekspatów. Reprezentują oni pogląd, iż Kopiec Kraka jest przede wszystkim kultowy (nie zaprzeczę), oraz że razem z drugim krakowskim kopcem (Wandy) stanowi swoisty astronomiczny punkt kontrolny.  Osobiście nie sprawdzałam, ale podobno 2 maja i 10 sierpnia stojąc na szczycie Kopca Krakusa można ujrzeć wschód słońca nad Kopcem Wandy. Z kolei, jeśli wyspindrać się na Kopiec Wandy 6 lutego lub 4 listopada można spoglądać na zachód słońca nad Kopcem Krakusa. Te cztery daty są zbliżone do dat najważniejszych świąt celtyckich: Samhain, Imbolc, Beltane i Lughnasadh. No prawie… a jak mawiał Wujek Żywiec: Prawie robi różnicę.

Kopiec Krakusa jest doskonałym punktem widokowym w Krakowie.


Za górami, za lasami

Sądzę, że firma KSIĄŻĘ KRAK I SYNOWIE to prekursorzy konstruowania strategii marki w oparciu o storytelling (po polskiemu: bajanie). Spryciarze, aby wypromować region, wymyślili historię o dobrym księciu, który u stóp Wzgórza Wawelskiego wzniósł piękne miasto Kraków.

(Muszę nadmienić, że przez tą nierozsądną decyzję moi przodkowie musieli oddawać pięknolice dziewice na pożarcie przepastnej, smoczej bestii! True story. Amerykanie by go pozwali…)

Wrócę może do tematu… Wg legendy Krakowianie po śmierci swojego władcy wpadli w rozpacz, którą przekuli nie w melancholię, a w działanie. W spontanicznym zrywie przenosili w rękawach ziemię na wzgórze. Nosił, kto żyw (nieżywym byłoby ciężko) – i mały, i duży – usypując z szacunku dla zmarłego władcy kopiec górujący nad miastem.

Każdej kolejnej wiosny mieszkańcy podążali na kopiec by wielkim festynem upamiętnić Księcia Kraka. Ze szczytu zrzucali obwarzanki, szewskie placki, jabłka i pierniki wprost do rąk biedoty.

Przyznam się otwarcie: robimy to po dziś dzień pod przykrywką Święta Rękawki. Bądźcie czujni i szykujcie się na Rękawkę A.D. 2021 – jeśli wirus nie pokrzyżuje nam planów! Hasztag: #będziezabawa #będziesiędziało

Kopiec Krakusa to miejsce częstych wycieczek mieszkańców .
Na Kopcu Krakusa zawsze panuje piknikowy klimat.
Kopiec Krakusa w zimie jest tak samo fajny.
Kopiec Krakusa w zimie.
Kopiec Krakusa zimą nie jest aż tak oblegany, ale to wciąż popularne miejsce wśród krakowian.
Kopiec Krakusa nocą? To trzeba zobaczyć

Kopiec Krakusa na mapie


No to fru na Facebooka!

Będzie mi szalenie miło, jeśli  dołączysz do mojej społeczności na Facebooku.

Wszystko co się dzieje w moim świecie dzieje się zazwyczaj w moim własnym środku. Tam przeżywam zachwyt, radość i smutek. Od dziecka zwijam wszystkie myśli i słowa w kulki, a potem upycham wewnątrz. To daleko posunięty introwertyzm wg fachowców od ludzkiej duszy. Ja zazwyczaj mówię krótko, że jestem popie… tzn. chciałam rzec, iż stworzyciel spaprał lekko robotę tworząc Magdalenę. Z tego spaprania wziął się pomysł na blog podróżniczy. Wszak po cóż kisić w sobie te wszystkie słowa jeśli można podzielić się wewnętrznym słowotokiem z bezpiecznych, domowych pieleszy?

  1. O, byliśmy tam! Będąc w Krakowie kilka godzin pojechaliśmy zwiedzić były obóz Płaszów i w drodze powrotnej wchodząc właśnie na Krakusa 🙂

  2. Cudowne widoki, do Krakowa wybieram się od kilku lat i wciąż mi do niego za daleko 😉 I to dzięki Magdalenie Walach – dla tych co nie wiedzą – to PL aktorka, która w reportażu namiętnie o tym mieście opowiadała.

  3. Dzięki za wpis, kopiec jest mi znany, ale do tej pory tylko jako punkt widokowy, fajnie było poznać trochę historii i legend;-).

    1. Dzięki Michał 🙂 To tylko część dostępnych ciekawostek. Sama nie wiedziałam, że Kopiec Kraka skrywa tyle tajemnic.

  4. Niektóre zdjęcia sprawiają wrażenie, jakby były wykonane co najmniej w Barcelonie, np. z Bunkers de Carmel. Przy najbliższej wizycie w Krakowie, wybiorę się tam. Uwielbiam takie miejsca, oddalone od centrum z fajna panoramą.

  5. Kopiec Krakusa to jedno z moich miejsc w Krakowie. Wielokrotnie “uciekałam” tam gdy mi było źle. Duchy słowiańskich czy celtyckich przodków zawsze dodawały mi otuchy, a może to był ten widok. Po takich wpisach, jak twój jeszcze bardziej tęsknię za moim miastem

  6. Tyle czasu spędziłem na studiach w Krakowie, a nigdy nie usłyszałem o tym Święcie! A na kopcu bywałem nie raz…
    To miasto cały czas odkrywa przede mną swoje tajemnice i ciekawostki…
    Dzięki, że je tak ładnie opisałaś! 🙂

  7. Kopiec Kraka to było moje ulubione miejsce na letni piknik 🙂 i jeszcze bardzo lubiłam go odwiedzać w trakcie święta rękawki 🙂

    1. Ja nie odwiedzam tylko tego kopca w głębokiej zimie. Ostatnio jednak jeden z instagramowiczów wrzucił zdjęcie “krakusa” równiutko przysypanym śniegiem – chyba się skuszę w przyszłym roku na połów podobnego ujęcia 🙂

  8. Matko bosa, zdjęcia są magiczne! Idealnie się składa, bo chcę się wybrać do Krakowa. W końcu z Wrocka nie daleko, a byłem tam tylko raz: shame. Stąd jestem niezwykle rad, że jest tu miejsce z którego tak świetnie widać panoramę!! Nieziemskie 🙂 Jeśli spotkanie z Tobą wchodzi w grę, będę rad!

  9. Super tekst!!! Świetne poczucie humoru 🙂 i zdjęcia! Kraków kojarzy mi się z Wawelem, Kazimierzem i Sukiennicami a tu taka perełka. Ale kiedy dokładnie jest to Święto Rękawka, bo może bym się wybrała łapać jabłka i obwarzanki 😉

  10. uwielbiam Kopiec Krakusa! fajne miejsce, w sumie stosunkowo mało ludzi, zwłaszcza, jeśli jest się tam poza sezonem 🙂 a kiedyś udało mi się nawet wyjechać tam rowerem (tzn. nie na sam kopiec, tylko na wzgórze, na którym jest usypany)

  11. Bardzo fajny wpis! Na Kopcu Krakusa polecam pojawić się Rękawce!

Komentarze są nieaktywne.