Pierwszy raz we Wrocławiu

Ostatnia aktualizacja 07/02/2021
Lubię kiedy jest szaro, buro i pada. Taka aura generuje nudę, a ta z kolei popycha mnie do spontanicznych wyjazdów. Tak było i tym razem. Podyndałam nogami, ojojczałam w środeczku beznadzieję za oknem, a na koniec kupiłam bilety do Wrocławia.
W tym artykule:
- Odrobina historii Wrocławia
- Czy pojechać do Wrocławia na weekend?
- Co zobaczyć we Wrocławiu?
- Wirtualny przewodnik po Wrocławiu
→ “Wyspowy Gród”
Gród był dzieckiem Rzeki i Równiny. Przyszedł na świat w miejscu, gdzie ludzie płynący w górę i w dół rzeki spotykali innych, którzy przemierzali równinę.
Norman Davies i Roger Moorhouse, Mikrokosmos
Zamknij oczy i wyobraź sobie jak w pocie czoła spławiasz drogocenny bursztyn znad Bałtyku ku Bramie Morawskiej. Zmęczone mięśnie dają o sobie znać ciepłem rozpływającym się między łopatkami. Przed Tobą trudny odcinek rzeki. Wokół unosi się nieprzyjemna, bagienna mgła. Moczary budzą lęk i boisz się, że za sekundę Twoim oczom ukaże się bies – bezlitosna i zabójcza kreatura. To czego w tym momencie pragniesz to chwila wytchnienia na stałym lądzie. Na szczęście natura Ci sprzyja. Zanim pokonasz trudny odcinek rzeki możesz odpocząć na jednej z kilkunastu wysepek w towarzystwie pastuchów i rybaków z okolicy.
Tu również spotkasz tych, którzy czekają aż śniegi zalegające w Górach Olbrzymich odpuszczą i będą mogli bezpiecznie pokonać jedną z przełęczy masywu Śnieżki. Oddalone o 3 dni marszu górskie szczyty nie tylko przynoszą życiodajne opady lecz także skrywają w sobie cenne minerały: złoża żelaza, pokłady węgla, a także żyły złota i srebra. Niewielka osada powstała nad rzeką Oder ma więc wszystkie składniki potrzebne do powstania metropolii: lokalizację, naturalne ukształtowanie terenu i bogactwa zesłane przez Matkę Naturę.
Wrocław nie jest miastem typu pop-up, które powstało w chwili krótszej niż mgnienie oka. Zrodził się na Ostrowie Tumskim i przez większość swojego istnienia był miastem nie tylko przechodnim lecz również kosmopolitycznym. Od dziecka wdychał mieszankę 20 różnych kultur etnicznych i wierzeń. W latach nastoletnich często padał ofiarą intensywnej żonglerki, w której prym wiedli Polacy, Czesi i Niemcy. Znamię na nim odcisnął więc nie tylko czas lecz także każda ze społeczności wraz ze swoim językiem, kulturą i przyzwyczajeniami. Myślę, że Wrocław nigdy nie był i nigdy nie będzie miastem polskim, czeskim czy niemieckim. To miasto wstrząśnięte i zmieszane.
→ Jest Średnio…
W okolicach XII / XIII wieku wokół grodu zapanował rwetes. Sprawcą zamieszania był nowy rezydent miasta z książęcym tytułem. Co sprytniejsi postanowili ubić na tym niezły interes. Wokół miasta jak grzyby po deszczu wyrastały nowe, wyspecjalizowane osady. Ich mieszkańcy trudnili się rolnictwem, rybołówstwem czy też organizacją imprez team buildingowych.
Nie, nie zwariowałam. W pobliskich Sokolnikach organizowano dla księciunia i jego kompanów integracyjne imprezy łowieckie.

Prężnie rozwijał się też sam Wrocław, który w owym czasie był kompleksem 5 odrębnych osad ze znaczącą pozycją Ostrowa Tumskiego. To tu znajdował się zamek książęcy i katedra św. Jaśka Chrzciciela.
Na południe od wód Odry rozłożyła się dzielnica handlowa. Wśród straganów i magazynów słychać było pokrzykiwania. Kupcy niemieccy z polskimi targowali się o cenę wosku i skóry. Żydzi w tym czasie dwoili się i troili prowadząc negocjacje na arenie międzynarodowej i obracając pieniądzem. Z chwilą lokacji miasto zyskało możliwość organizowania dorocznej imprezy masowej tj. jarmarku świętojańskiego i prawo pokazania Gestu Kozakiewicza pobliskim grodom. Wprowadzony został bowiem zakaz prowadzenia targów w odległości mniejszej niż 1 mila od Wrocławia.
Wraz z rozwojem za murami miasta zaczęli pojawiać się też brzuchaci i rumiani bracia zakonni #stereotyp_alert. Trzeba przyznać, że ustawili się naprawdę nieźle. Poza gospodarstwami rolnymi często dysponowali pozwoleniami na wydobycie cennych minerałów np. zgadnijcie czego w Złotoryji 😉 Ale, ale – żeby nie było. Zakonnicy zapisali się również pozytywnie na kartach historii. To właśnie oni zainicjowali na ziemiach śląskich piękną tradycję browarniczą, a dzięki Joanitom chorzy zyskali opiekę i ulgę w cierpieniu. Ich praca misyjna wśród śmietanki towarzyskiej była sygnałem startu w wyścigu o Puchar Papieża. Tj. w sponsorowaniu budowy kolejnych świątyń 😉
Nie dotarłam jeszcze do połowy Średniowiecza, a powinnam już skończyć #NAJGORZEJ. Coś czuję, że Twoje powieki powoli stają się senne… Napiszę jeszcze tylko, że dzięki temu rozkwitowi wokół Wrocławia powstały liczne kolonie. Imigranci przywieźli ze sobą nie tylko kulturę lecz również innowacje np. z odległych Niderlandów (TAK, MUSIAŁAM!) przywędrowały na Śląsk nowinki melioracyjne i rolnicze, dzięki którym okolica dostała jeszcze większego kopa.
→ Czy weekend we Wrocławiu wystarczy?
Ok, pogadaliśmy sobie o średniowieczu, a teraz przejdźmy do konkretów. Często dostaję pytania czy weekend w danym miejscu to wystarczający czas na zwiedzanie. Odpowiedź na nie jest prosta: to zależy 😉 Są takie miasta, w których wystarczą dwa dni żeby zobaczyć większość popularnych atrakcji. Są też takie, w których wystarczy spędzić dwa dni żeby zabujać się na amen. Mój pierwszy raz we Wrocławiu był właśnie taki. Polubiłam to miasto, chcę je lepiej poznać i poczuć się w nim jak lokals. Podsumowując: dwa dni we Wrocławiu wystarczą choć fizycznie nie da się upchnąć wszystkich miejsc wartych odwiedzenia. Nie zdążyłam zobaczyć Ogrodu Botanicznego, Afrykarium, Panoramy Racławickiej…. i Dworca!
→ Co zobaczyć we Wrocławiu?
Chcesz wiedzieć co zobaczyć we Wrocławiu? Ta sekcja jest dedykowana Tobie. Poniżej znajdziesz propozycję, która jest wg mnie idealna na weekend. Sama zwiedzam dość spokojnym tempem i lubię zatrzymać się dłużej w miejscach, które wyjątkowo przypadły mi do gustu. Do poniższych atrakcji moim zdaniem spokojnie można dołożyć coś jeszcze.
→ Wrocławski Rynek
Rynek we Wrocławiu wytyczony został w latach 40 XIII wieku. Trzeba przyznać, że ktoś tu miał planistyczny rozmach! Powierzchnia 3,8 hektara plasuje go wśród największych dawnych targowisk znajdujących się na terenie dzisiejszej Polski. Na uwagę zasługuje szczególnie budynek Starego Ratusza, który powstawał w “trybie gospodarczym” przez niemal ćwierćwiecze.


→ Stare Jatki
Wieś w centrum miasta? Wybierz się na Stare Jatki. W Wiekach Średnich istniała tu sieć sklepów (?) rzeźniczych. W owym czasie mieszkańcy 42 drewnianych budyneczków tworzyli osobny cech rzeźniczy.

→ Ostrów Tumski
Nie postawić stopy w miejscu, które dało początek Wrocławiowi to grzech niemal śmiertelny (i głupota). Wieże kościołów na dawnej wyspie widoczne z jednego z brzegów Odry to jeden z najbardziej charakterystycznych widoków miasta. Jeśli będziesz miał szczęście to podczas wieczornego spaceru trafisz na Latarnika, który codziennie zapala 103 lampy gazowe oświetlające urokliwe uliczki Ostrowa.



→ Ogród Papieskiego Wydziału Teologicznego
Ten miniaturowy ogród z przepięknym widokiem znajduje się przy ulicy Katedralnej 9. Moim skromnym zdaniem to najfajniejszy zaułek Ostrowa Tumskiego. Nie przegap czerwonej kamienicy i wleź do środka!


→ Ogród Japoński i okolice Hali Stulecia
Mam fisia. Będąc w podróży zawsze znajdę sobie park lub inne miejsce rekreacji. Tym razem padło na dwie lokalizacje. Ogród Japoński i okolice Hali Stulecia wraz z boską Pergolą i fontanną multimedialną. Fakt, że ta ostatnia gra i świeci bardzo mnie zaskoczył 😉 Drugim miejscem był odległy Park Południowy. Choć nie znajdziesz go w tym opracowaniu to bardzo polecam to miejsce koneserom miejskiej sielanki na trawie.






→ Punkty widokowe we Wrocławiu
Choć nie bardzo lubię aktywność polegającą na wspinaniu się krętymi schodami w górę tym razem udało mi się zaliczyć dwa punkty widokowe. Pierwszym z nich jest Mostek Czarownic rozpięty między dwoma wieżami kościoła Marii Magdaleny. Drugim, była wieża Wieża Widokowa Kościoła Garnizonowego. Mimo, że nabiłam sobie guza bardziej polecam drugi z punktów.



Chcesz poznać więcej praktycznych wskazówek o zwiedzaniu Wrocławia? Zobacz, co przygotowała Dorota z zaprzyjaźnionego bloga Weekendówka.pl
Wirtualny przewodnik po Wrocławiu
- km
- mile

No to fru na Facebooka!
Będzie mi szalenie miło, jeśli dołączysz do mojej społeczności na Facebooku.