Ciekawostki o Holandii? Mam je!

holandia ciekawostki

Ostatnia aktualizacja 07/02/2021

Moja fascynacja Niderlandami trwa w najlepsze od kilku lat. Ciekawostki o Holandii? Sypię nimi jak z rękawa! Dziś opowiem Ci o holenderskich anegdotach, zwyczajach i stereotypach.


Zanim moje stopy stanęły na niderlandzkiej ziemi połknęłam dwie książki. Pierwszą – Russela Shorto – kupiłam parę sekund po kryzysie biletowym. Drugą, pożyczyła mi koleżanka. Jej autorem jest Marek Orzechowski – wieloletni korespondent TVP.

W każdej wolnej chwili chłonęłam obrazy umieszczane przez użytkowników Instagrama i Flickra. Zaglądałam na polskie i zagraniczne blogi. Przeczytałam połowę materiałów z iamsterdam.com (pod warunkiem, że drugą połowę zdążyli od tego czasu dopisać). Czasem wydaje mi się, że wiem więcej o tym co dzieje się w Holandii, niż w Polsce.

Przeczytaj 10 ciekawostek o Holandii, które dla Ciebie przygotowałam!

Holandia zmieniła nazwę na Niderlandy


Mapa Holandii

W 2020 roku Holandia oficjalnie zmieniła nazwę na Niderlandy. Dlaczego? Po pierwsze prawdziwy Holender spojrzy na ciebie krzywo i huknie basem jeśli ośmielisz się nazwać jego ojczyznę Holandią. To tak, jakbyś insynuował, że spośród wszystkich regionów tego cudnego państewka liczą się jedynie dwa: Noord-Holland ze stolicą w Amsterdamie i Zuid-Holland z Hagą. Zapytają się Ciebie “Gdzież, drogi turysto, zapodziałeś Utrecht, Groningen. Co z Zeelandią! Gdzie Friesland!”

Dbając o ich serca mów proszę z angielskiego the Netherlands lub używaj nazwy Niderlandy. Możesz spróbować z pieszczotliwym Kikkerlandje. Żabim krajem (a w zasadzie kraikiem) zdarza się Holendrom nazywać ojczyznę. Podobno. Tak twierdzi w swojej książce Pan Orzechowski. Mój niderlandzki kolega za każdym razem, gdy używam tej nazwy śmieje się jak norka. Mówi też, że uwielbia mój “dutch style”, ale śmiem twierdzić, że pakuje w tą opinię dużą szczyptę sarkazmu.

PS. Dołączam film, który podniesie Twą brew do góry. Polecam akcent karaibski 🙂


Holandia to kraina polderów


Holendrzy żyją w symbiozie z otaczającą ich wodą. Z rozmysłem użyłam tego określenia choć wciąż mam dylemat czy jest to integralność czy nieustanna walka z żywiołem. Przed wiekami wydarli morzu kolejne grunty osuszając zarówno tereny podmokłe, jak i te przykryte morską wodą. Z pomocą przyszedł im skomplikowany systemem, w którym główne skrzypce odgrywały wiatraki. Obecnie technologia poszła do przodu i proces tworzenia polderów przebiega szybciej i – trzeba to powiedzieć na głos- zdecydowanie mniej malowniczo.

Jeden z ciekawszych, moim zdaniem, polderów ulokowany jest w północnej części kraju. Wariaci w pierwszej połowie XX w. rozpoczęli budowę zapory oddzielającej o wdzięcznej i łatwej do wymówienia nazwie: Afsluitdijk. Za cel postawili sobie oddzielenie słodkowodnej zatoki IJsselmeer (Zuiderzee) od Morza Północnego. Sama zapora liczy sobie 32 km długości, 90 m szerokości, a jej szczytem biegnie słynna autostrada A7.

Afsluitdijk (spróbujcie to wymówić i się nie popluć!) jest jednym z niewielu – o ile nie jedynym – dziełem rąk ludzkich widocznym gołym okiem z orbity ziemskiej.

holandia ciekawostki
źródło: Wikipedia

Mam plan przejechać w tym roku autostradę A7 oraz zobaczyć dwa miasta zbudowane na nowym polderze: Almere i Lelystad.

Edit: Marzenie spełniło się dopiero w 2018. Afsluitdijk przejechałam 3 razy jarając się jak pochodnia!

Gezellig jest lepsze niż Hygge!


Mówiąc o Holandii nie można pominąć narodowej chluby zamkniętej w jednym słowie – gezellig! Chodzą słuchy, że w żadnym z języków, którymi posługują się ziemianie nie ma słowa oddającego w pełni to czym jest gezellig.

W dużym uproszczeniu można przyrównać to słówko – a w zasadzie stan ducha – do angielskiego “cozy”. To coś miękkiego, przytulnego, bezpiecznego, miłego, słodkiego, ożywczego, duchowego, o miłym zapachu – takiego osom na każdej płaszczyźnie. W Holandii nawet deszcz może być gezellig – wiem co mówię!

W ramach ciekawostki zapraszam na krótką lekcję pt. Jak poprawnie wyharczeć gezellig.

Dzień Króla w Holandii


Raz do roku Holandię ogarnia pomarańczowe szaleństwo. Bez względu na wiek, płeć, profesję – każdy mieszkaniec tego małego kraju bierze udział w ulicznym festynie. Tego dnia Holender na krótką chwilę wyzbywa się wrodzonego skąpstwa. Przebywając w Holandii w tym czasie możesz załapać się nawet na darmowe piwko (ale tylko na jedno). Oranje Boven!

Jaki jest powód tego poruszenia? Dzień Króla (Koningsdag). Od 2014 roku eksplozja radości wybucha 27 kwietnia i jest fetą na cześć Willema-Alexandra Clausa George’a Ferdinanda Amsberga.

Końcówka kwietnia to czas, w którym stateczni Holendrzy mają ubaw po pachy z obcokrajowców. Dlaczegóż to? Albowiem… Trzy dni później tj. 30.04 na ulicach pojawiają się poprzebierani w pomarańczowe stroje turyści. Jakież jest ich zdziwienie, gdy jako nieliczni przyodziani są w tą jaskrawą barwę.

Niestety przewodniki dostępne na rynku nie nadążają za zmianami czy raczej ich autorzy nie pomyśleli zawczasu nad uniwersalnością. Zwyczajowo Dzień Króla / Królowej obchodzony jest w dniu urodzin miłościwie panującego. Wyjątek stanowiło panowanie matki Willema, która urodzona w styczniu oszczędziła poddanym świętowania zimową porą.

Reasumując: Do 2013 roku Dzień Królowej (Koninginnedag) obchodzony był przez Holendrów 30 kwietnia, od 2014 roku Dzień Króla  obchodzony jest 27.04. Po kolejnej zmianie na holenderskim tronie nastąpi miszung i poznamy nową datę pomarańczowego święta 🙂

Urodziny w Holandii


Skoro już jesteśmy przy temacie urodzin opowiem Wam trochę o zasadach savoir-vivre podczas b-day party. Wgłębiając się w niderlandzkie zwyczaje trafiłam na opracowanie dla obcokrajowców, które instruuje jak zachować się podczas urodzinowego przyjęcia. Mnie śmieszy. Zresztą przeczytajcie sami:

ciekawostki o holandii

Ciekawym zwyczajem (i zaskakującym!) są urodzinowe gratulacje (Gefeliciteerd!). Wchodząc do domu solenizanta jesteś zobowiązany pogratulować każdemu z gości zaproszonemu na przyjęcie!

Gratulujesz więc solenizantowi, że przeżył kolejny rok swojego życia. Gratulujesz matce, że jej syn ma dziś urodziny. Składasz gratulacje sąsiadowi, że… jego sąsiadowi właśnie stuknęła kolejna wiosna. Wreszcie gratulujesz chomikowi, że jego właściciel …. O, Holender!

Przepraszam, czy to kłaczek?


Mówi się, że język polski jest jednym z języków najtrudniejszych do nauki dla obcokrajowców. Czy aby na pewno? Słuchając Holendrów w trakcie konwersacji miałam przemożną ochotę zapytać “Przepraszam, czy to kłaczek?”. Kto ma kota ten z pewnością wie o co mi chodzi.

Holenderski jest gardłowym językiem, niezbyt przyjemnym dla ucha. Jego trudność znalazła swoje odbicie w angielskim powiedzeniu double dutch. Czyli coś niezrozumiałego, bełkotliwego, pełnego czarnej-magii*.

* W slangu double dutch ma też zgoła inne znaczenie: podwójną antykoncepcję. I w tym jest ziarnko prawdy bowiem holenderskie dzieciaki są uczone podwójnej ochrony przed niechcianą ciążą. Zgodnie z tym nurtem w edukacji seksualnej zabezpieczać powinna się zarówno dziewczyna jak i chłopak.

Św. Mikołaj w Holandii


Sinterklaas czyli Święty Mikołaj odwiedza holenderskie dzieci jako pierwsze bo już w listopadzie. Przypływa – jak na kraj o żeglarskich tradycjach przystało – na pięknym okręcie prosto z najdzikszych krain… Tzn. z Hiszpanii. Asystuje mu Zwarte Piet – a w zasadzie cała gromada Czarnych Piotrusiów.

Ten unikalny zwyczaj coraz ciężej radzi sobie w dzisiejszych czasach. Przede wszystkim ta tradycja kwestionowana jest przez środowiska walczące o równość rasową. W Holandii prężnie działa inicjatywa o nazwie Zwarte Piet is a Racisme. Facebookowy profil skupia w okół siebie niemal 17 000 osób popierających ideę wyplenienia z tradycji Czarnego Piotrusia. Czy to słuszna droga czy może przesadne szukanie dziury w całym?

Do tego tematu chciałabym wrócić. Mam nadzieję, że uda mi się skontaktować z inicjatorami ruchu i uzyskać odpowiedzi na moje pytania.

holandia ciekawostki

Autorem fotografii jest Tom Jutte

Turystyka po holendersku


Ciekawostki o Holandii


Holendrzy noszą węża w kieszeni. W państwach ościennych krąży na temat ich narodowej przywary wiele dowcipów. Zacytuję Wam jeden z nich znaleziony na stronie mojaholandia.nl:

Holender kupuje los na loterii.
Sprzedawca pyta: Co pan zrobi, gdy wygra Pan 100 tys. euro?
Holender na to: Przeliczę

Jeden z objawów holenderskiego skąpstwa jest wyraźnie odczuwany w biznesie turystycznym. Belgijski pracownik restauracji znajdującej się przy stacji benzynowej widząc zjeżdżające z autostrady campery wie kto zacz i doskonale zdaje sobie sprawę, że na tych turystach nie zarobi. Holendrzy zatrzymają się na parkingu, wyjmą przygotowane w domu kanapki, termosy z ciepłą herbatą, a po konsumpcji odjadą w siną dal.

Z przeprowadzonego sondażu wynika, że aż 56% Holendrów zabiera w podroż papier toaletowy, 38% ma w bagażu ser, u 48% znajdziesz lukrecjowe cukierki a 37% wiezie ze sobą przepyszny pindakaas (masło orzechowe).

Holendrzy są wysocy


Ciekawostki o Holandii

Jeśli na Spui mija Cię przystojny blondyn lub brunet, a Ty musisz zadrzeć wysoko głowę, aby spojrzeć mu w oczy… to z pewnością Holender. Średni wzrost wśród mężczyzn to niemal 1,85 m.

Osobiście muszę przyznać, że mam do nich ogromną słabość. Włócząc się po amsterdamskich ulicach często odczuwałam chęć przebieżki. Pozwolę sobie zacytować moją ulubienicę – Bukę:

Wracałam nocą do domu. Zobaczyłam mężczyznę. Zaczęłam biec. Nie dogoniłam.

Deminutywy


Ale, że whaaaat?! Już tłumaczę 😉 Holendrzy, podobnie jak Krakusy, mają skłonność do nadmiernego używania zdrobnień (deminutywów). Spójrzcie na punkt pierwszy tego wpisu. Tubylec powie Kikkerlandje zamiast Kikkerland. Stąd w holenderskiej kuchni stać będzie stoelitje (krzesełko), a na biertje (piwko) weźmie nas broertje (braciszek).


No to fru na Facebooka!

Będzie mi szalenie miło, jeśli  dołączysz do mojej społeczności na Facebooku.

Wszystko co się dzieje w moim świecie dzieje się zazwyczaj w moim własnym środku. Tam przeżywam zachwyt, radość i smutek. Od dziecka zwijam wszystkie myśli i słowa w kulki, a potem upycham wewnątrz. To daleko posunięty introwertyzm wg fachowców od ludzkiej duszy. Ja zazwyczaj mówię krótko, że jestem popie… tzn. chciałam rzec, iż stworzyciel spaprał lekko robotę tworząc Magdalenę. Z tego spaprania wziął się pomysł na blog podróżniczy. Wszak po cóż kisić w sobie te wszystkie słowa jeśli można podzielić się wewnętrznym słowotokiem z bezpiecznych, domowych pieleszy?

Loading comments...